Gdzie oszczędzać, by uniknąć „podatku Belki”?

Polisolokaty zwolnione z podatku od zysków. fot.: flickr.com

Od lipca 2011 roku zmienią się zasady oszczędzania na lokatach z kapitalizacją dzienną, będą one podlegały podatkowi dochodowemu.

W lipcu zapłacimy „podatek Belki” m.in. z lokat bankowych, nawet od środków z kapitalizacją dzienną. Jak w takim razie uniknąć podatku od zysków? Rozwiązaniem są istniejące od dawna Polisolokaty, których podatek od odsetek nie obowiązuje.

Polisolokaty to połączenie lokaty i ubezpieczenia. Oferują je banki,  ale formalnie produkty te oferują ubezpieczenie na życie i dożywocie. Polisolokaty zapewniają wypłatę wpłacanej sumy, która jest powiększona o odsetki, po określonym czasie. Wypłata środków jest świadczeniem ubezpieczeniowym, które według przepisów nie jest opodatkowane.

Polisy lokacyjne proponuje 11 banków, z przewagą ofert średnio i długoterminowych, a co za tym idzie, znacznie mniej niż lokat, których jeszcze nie obowiązuje podatek od zysków. Polisolokaty przegrywają obecnie z tymi lokatami również pod względem zarobków.

Można to zobaczyć na przykładzie:

Posiadający aktualnie najlepszą polisę lokacyjną DnB Nord oferujący oprocentowanie równe 4,46%, przynosi porównywalne zyski do lokaty z oprocentowaniem 5,51%.

W lipcu w momencie zmiany przepisów to polisolokaty będą przynosiły większy zysk. Po odciągnięciu 19% „podatku Belki” z najlepiej oprocentowanej lokaty jednodniowej klient zarobi mniej niż na lokacie 6-miesięcznej z ubezpieczeniem.

Kolejną przyczyną, dla której warto założyć polisolokatę, jest brak pobierania podatku niezależnie od wysokości ulokowanej sumy, nie trzeba też otwierać kilku takich produktów. Jeśli chodzi o lokaty dzienne, można najwięcej ok. 10-15 tys. zł., funkcjonuje wówczas 2,5 miesięczna ochrona przed podatkiem, przy wyższych kwotach nie ma takiego przywileju.

Minusem polisolokat jest ich słabe zabezpieczenie w przypadku upadłości ubezpieczyciela, Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny zwróci nam jedynie 50% środków, których suma wynosi jednak nie więcej niż 30 tys. euro.

źródło: pb.pl (16.02.2011)