Zmienią się zasady waloryzacji emerytur?

Pod koniec sierpnia premier Donald Tusk zapowiedział radykalne zmiany w waloryzacji emerytur. Według wstępnych projektów rząd kwotę przeznaczoną na podwyżki dla rencistów i emerytów podzieli przez liczbę emerytów, co każdemu zapewni podniesienie świadczenia nominalnie o taką samą kwotę.

Według prognoz rządu waloryzacja w roku 2011 wyniesie 2,45%, a więc na podwyżki przeznaczonych zostanie około 3,5 mld zł. Dzieląc tę sumę przez 9,5 mld rencistów i emerytur każdy z beneficjentów otrzyma ok. 36 zł podwyżki. Zyskają osoby najniżej uposażone. Rząd natomiast nie przeznaczy na waloryzację więcej, ale podzieli tę kwotę inaczej niż dotąd.

Donald Tusk, w wypowiedzi udzielonej „Gazecie Wyborczej” (nr z dnia 06.09.2010) zaznaczył, że w ten sposób za trzy lata „przyniesie to efekt wyrównywania się świadczeń emerytalnych”.

Eksperci oceniają, że te propozycje są populistyczne i ogłaszane na wyrost, ponieważ nie ma żadnych opinii prawnych, analiz finansowych, ani konkretnych projektów dotyczących tego rodzaju rozwiązań. „Emeryci mogą się denerwować. Nie wiedzą bowiem, co ich czeka. A co będzie, gdy się okaże, że prawo nie pozwala na wprowadzenie waloryzacji kwotowej?” - pyta dziennik.

Do połowy września rząd ma przygotować projekt ustawy o zmianach waloryzacji wraz z analizą prawną i finansową.

Była wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak jest zdania, że „trzeba to zrobić, bo emerytom z najniższymi świadczeniami zagraża ubóstwo. Nie może być tak dużej jak obecnie różnicy między najniższą emeryturą i pensją” - dodaje w wypowiedzi dla GW.

Dziennik zastanawia się, dlaczego opozycja SLD i PiS również zgadza się na podniesienie najniższego świadczenia, skoro nie wprowadziły takich zmian w okresie swoich rządów.

Zdjęcie pochodzi z serwisu Flickr.com.

• 13/09/2010 przez gosc (BEZA)

  Rozumiem,że najniższe świadczenia należy podnieśc, i nie o 36 zł(bo to kpina) a o znacznie wyższą kwotę. Nie rozumiem jednak dlaczego ma to być kosztem emerytów z wyższym świadczeniem. Nie wiem gdzie pp Boni, Fedak i Tusk chca tych kwot szukac, ale napewno nie wyrazam zgody by w mojej kieszeni. Studiowałam, 40 lat pracowałam, podnosiłam kwalifikacje, prowadziłam dom, wychowywałam dzieci, płacilam podatki i składki emerytalno-rentowe, moi Rodzice pomarli bardzo wcześnie i należnych im emerytur nie zdążli pobrać, przejedli ich składki inni. Teraz kolejny raz moim kosztem rząd będzie rozwiązywł swoje problemy. Mam nadzieję,że zdecydowana większość emerytów, przy takim stawianiu sprawy, przy urnach wyborczych się nie pojawi.

• 08/04/2011 przez gosc (BOBOLI)

  Święte słowa BEZO ! Ja jeszcze zapytam: kiedy wreszcie rząd zaprzestanie pobierać od naszych emerytur podatki. Płacimy je po raz drugi od naszych wypracowanych wcześniej składek emerytalnych! Szkoda że waloryzacje emerytur nie sięgają wysokości procentowych podwyżek wynagrodzeń ministerialnych-mamy takie same żołądki i potrzeby.